Companions
Domy => Dom Kimi => Wątek zaczęty przez: Kimi w Maj 23, 2014, 19:37:38
-
(http://www.inspirki.pl/photos/120103/large/4f0364de2956f.jpg)
-
Weszłam do pokoju. Rozejrzałam się i usiadłam na kanapie, włączając telewizor. Założyłam nogę za nogę i wpatrywałam się w ekran.
-
Nic ciekawego. Nudziło mi się. Poszłam do takiej 'mini-łazienki' za sypialnią (na zdjęciu są takie drzwi, jak za kanapą się popatrzycie). Przebrałam się w strój kąpielowy i wlazłam do basenu.
-
Wyczłapałam się z wody. Przebrałam w o wiele za dużą na mnie koszulkę i legginsy. Usiadłam po turecku na łóżku.
-
Westchnęłam cicho.
- Gdyby jutro miało nigdy nie narodzić się
uwierz, powiedziałabym Ci wprost, że
choć nie znasz mnie, ja czuję, że gdzieś w poprzednim życiu
byłeś tak blisko mnie
Choć spojrzenie me wydaje się tak zwyczajne
uwierz, że w środku cała drżę
Wiem, że czas jest dziś mym wrogiem,
bo nasze ścieżki wkrótce rozejdą się
Ale jak złapać Cię, gdy wyciągam dłoń, Ty wymykasz mi się z rąk
Usłysz mój krzyk, gdy patrzę, milcząc
Usłysz mój krzyk, gdy płonę ciszą
Usłysz choć raz, gdy Ciebie wołam
lub zabij uczucie, nim mnie pokona
Może jesteś z kimś szczęśliwy,
może miłość w sercu masz, jeśli tak jest,
wiedz, że nie chcę nic od Ciebie,
już mnie nie ma, już usuwam się w cień
Proszę tylko byś pamiętał, bym nie odeszła bez imienia
I zostanie mi po Tobie tych nielicznych wspomnień garść
przypadkowych
I już nie złapię Cię, wyciągnę dłoń, a Ty wymkniesz mi się z rąk - zanuciłam, kuląc się.
-
Zmieniłam się w kota. Zeskoczyłam z łóżka i zaczęłam iść wokół basenu.
- Trzymajmy się razem tak mówię wam
Nie wiadomo co cię spotka kiedy będziesz sam
Karramba, Karramba is in da haus
Do takich jak ja zapinam te słowa
Do ludzi z ulicy będzie teraz moja mowa
Od dnia narodzin byłeś olewany
Każdy mógł ci napluć w twarz
Przyłączyłeś się do nas uzyskałeś szacunek
Wspólnie załatwialiśmy twój każdy porachunek
Zostałeś naszym bratem zostałeś twardzielem!
Trzymajmy się razem tak mówię wam
Kto nie jest z nami ten przeciwko nam
Pamiętaj, pamiętaj o szacunku dla swojego brata. - uśmiechnęłam się, machając ogonem.
-
Wszedlem ostroznie. Rozejrzalem sie.
-
Jako kociak spojrzałam na o wiele większego ode mnie Kishana. Machnęłam ogonem.
-
Weszłam za Kishan'em nucąc piosenkę.(Anouk - Lost)
-
Przysiadlem gapiac sie na kota.
-
Wskoczyłam na łóżko. Zmieniłam się w siebie.
-
Rozejrzałam się. Cicho przemknęłam przez pokój i się schowałam w ciemnym miejscu. Nuciłam wciąż tą samą piosenkę cichutko.
-
Nadal siedzialem. Soojrzalem na kim.
-
Westchnęłam cicho.
-
Zamknęłam oczy nucąc piosenkę. Moje oczy stały się totalnie różowe, ale nawet ich nie otwierałam.
-
Machnąłem ogonem.
-
Wszedłem i rozejrzałem się po pomieszczeniu.
-Łaaaaaaaaaaaaaaaaaaał....ale ty masz tu fajnie!-stwierdziłem.
-
Spojrzałam na Natsu. Ziewnęłam i rozpłaszczyłam się na łóżku.
-
Popatrzyłem na dziewczynę...jest...zadziwiająco pociągająca.Podszedłem do niej i się uśmiechnąłem...ten uśmiech po chwili przeszedł w złowieszczy uśmiech i zacząłem ją łaskotać.
-
- Ej! - zaczęłam się śmiać i zasłaniać rękami.
-
Nie przestawałem i się śmiałem,aż w końcu,przez przypadek,wywaliłem się na nią.Oczywiście,od razu podniosłem się na rękach,żeby jej nie zgnieść.
-Gomene.
-
Przewróciłam oczami.
-
-Jesteś słodka!
-
- Powtarzasz się - mruknęłam, wstając.
-
-Czyli mam cię zabawić w jakiś inny sposób?-spytałem i popatrzyłem na nią.
-
- O co Ci chodzi?
-
-O nic konkretnego...a może mi powiesz,jak mam cię zadowolić?-spytałem,złapałem ją za talię,wywaliłem na łóżko i oparłem się tak,że mój nos prawie dotykał jej nosa.
-
- Myśl sam.
-
-Hmm...a jak cie pocałuję?
-
- To bym stwierdziła, że oszalałeś.
-
Popatrzyłem na koty,po czym wstałem,wziąłem Kim na ręce i wyszedłem.
-
-Zamorduje go.-pokręciłam łbem wstałam i wyszłam.
-
Wyszedłem.
-
Weszłam. Przebrałam się w spodenki i inną koszulkę. Położyłam się na boku na łóżku. Westchnęłam cicho. Kilka łez, ot tak, bez powodu, zaczęło kapać na pościel.
-
Przymknęłam oczy.
Ktoś cicho zapukał w drzwi. Po chwili, bez zaproszenia, wszedł do pomieszczenia. Tak, oto David, brat Kim, stał właśnie w jej pokoju. Uśmiechnął się, a jego blizny na twarzy wykrzywiły się dziwnie.
Podniosłam się. Podeszłam do niego i ścisnęłam go. Był wyższy raptem o głowę. Tylko o głowę.
- Czemuś tu przyszedł? - spytałam cicho, siadając na łóżku.
- Słyszałem, że pewien.. idiota Cię wkurza. A ja, jako starszy brat, przyszedłem Ci pomóc.
- No dobra. Ale Ty śpisz na kanapie albo w basenie, co wolisz? - spytałam z uśmiechem.
-
- A ja wolę.. - zamyślił się i w mgnieniu oka zmienił się w lwa. - BAWIĆ SIĘ! - krzyknął, rzucając się dla żartu na Kim.
Odsunęłam się, tak, by ten skończył na wolne miejsce obok. Zaśmiałam się.
- Kto ostatni na plaży, ten zgniłe jajo! - powiedziałam i wybiegłam.
Wybiegł, śmiejąc się.
-
Weszłam. Usiadłam na łóżku i ziewnęłam.
-
Wszedłem. Ziewnąłem.
-
Położyłam się na łóżku. Spojrzałam na sufit.
-
Zerknąłem na nią.
-
Podniosłam się i wyszłam.
-
Obudziłem się. Podniosłem się ciężko. Wyszedłem.