Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Zatrzymaliśmy się oboje. Kapała z nas krew. Ja oberwałem w żebra tak że powstały pasy zdartej skóry, pysk i kark. On miał rozwalony do kości bok pogryzione łapy i niemal oderwane ucho.
Tym razem oberwałem ja drapnięciem po pysku rozrywającym pysk. Krew pociekła barwiąc ziemię na czerwono. Warknąłem wgryzając się w białe futro i plamiąc je obficie. Tp nie były szczeniackie zabawy.
Spojrzeliśmy po sobie. Roześmialiśmy się niemal równocześnie. -Kimi szkoliłem się w sztukach walki przez ponad lat, opanowałem wszystkie techniki, potrafię używać broni białej, palnej i łuku. Mam magię po swojej stronie i umiejętności tygrysa. Chyba nie da mi się dokopać w pojedynkę młoda?
-Po zgodę... Sumienie nie dało mi spokoju. Prychnąłem. -Mnie tak. Nie potrzebuję twojej zgody. -Kishan to była TWOJA wina a ja wychodzę z inicjatywą-obudziła się w nim duma. -To była moja cholerna wina. Wiem. Ale ty jej nawet nie kochałeś Ren-niespodziewanie głos nabrał bardziej miękkiej barwy. -Jak to nie? -Kochałeś, albo próbowałeś swoje wyobrażenia o niej. Yesubai była inna.